Defibrylatory AED
Chyba każdemu z nas zdarzyło się kiedyś widzieć na własne oczy jakiś wypadek. Mógł to być wypadek na drodze, zasłabnięcie starszej osoby lub upadek z wysokości małego dziecka. Oczywiście wypadki te są mniej lub bardziej groźne. Chyba nikt z nas nie chciałby być świadkiem sytuacji, w której ludzkie życie jest zagrożone, na miejsce przyjeżdżają ratownicy medyczni, wyciągają defibrylatory AED i próbują ocalić poszkodowaną osobę. To nigdy nie jest przyjemny widok, a co dopiero, gdy nie uda się uratować ofiary wypadku. Jeszcze trudniejszymi sytuacjami są te, w których komuś dzieje się krzywda i to my musimy zareagować, bowiem w pobliżu nie ma nikogo innego.
Ile razy zdarzyło ci się mijać na ulicy leżącą na ławce osobę? Pewnie zwykle był to starszy mężczyzna, niezbyt schludnie ubrany, który prawdopodobnie nie ma nawet dachu nad głową. Co w takiej sytuacji stwierdzałeś? Że pewnie jest całkowicie pijany i nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że śpi teraz na ławce w centrum miasta. Pomyśl, że tak jak Ty myśli pewnie kilkaset innych osób, które również mijają danego mężczyznę w drodze do pracy, domu czy na imprezę. A co jeśli kilka dni później przeczytasz w gazecie, że w biały dzień na ulicy zmarł człowiek i przez kilkanaście godzin nikt nawet nie zorientował się, że jest martwy? Nikt nie zadzwonił po karetkę, nie sięgnął po defibrylatory AED, nie pomyślał o drugim człowieku…
Niestety prawda jest taka, że większość ludzi to zwykli egoiści, którzy myślą tylko o własnych sprawach. Kobiety spieszą się do salonu kosmetycznego, nie zwracając uwagi na brudne dziecko, które prosi o jedzenie. Mężczyźni wychodzą po piwo do sklepu, bo przecież zaraz zaczyna się mecz, a po drodze mijają starszego człowieka, który nie czuje się za dobrze, ale przecież jest brudny, więc na pewno pijak. Już nie chodzi o to, by za każdym razem sięgać po defibrylatory AED. Chodzi o ludzki odruch, o sprawdzenie, czy z daną osobą na pewno wszystko jest w porządku.